Mikołajki leżą nad „mazurskim morzem”

Mikołajki leżą nad „mazurskim morzem”, jak przez wieki nazywane było jezioro Śniardwy, rozlewające bezmiar swoich wód (113 km2 powierzchni) na południowy wschód od miasteczka. Za czasów krzyżackich Śniardwy nosiły miano Sperden, zaś ludność mazurska używała nazwy Smarden. Wokół jeziora oraz na jego wyspach kwitło osadnictwo plemion pruskich. Na miejscu zdobytej i zniszczonej pruskiej warowni w Okartowie Krzyżacy wybudowali swoją strażnicę, zrównaną z kolei z ziemią przez wielkiego księcia litewskiego Kiejstuta. Na wyspach: Pajęczej, Czarcim Ostrowie i Szerokim Ostrowie (który jest półwyspem od czasu usypania grobli, łączącej wyspę z lądem) odnajdywano wielokrotnie urny i prymitywne narzędzia. Z Czarcim Ostrowem wiąże się też stara mazurska legenda. Według niej wyspę wciąż zamieszkują złe moce. Przekonał się o tym rybak Trojan. Kiedy łowił obok wyspy z wody wyłoniła się czarna łapa z pazurami, usiłująca porwać sieci i rozbić na podwodnych głazach (Śniardwy obfitują w te zdradliwe przeszkody) łódź Trojana. Rybak odstraszył złe moce modlitwą, był jednak tylko ubogim człowiekiem i miał niebywałą chrapkę na diabelskie skarby, zakopane rzekomo na Czarcim Ostrowie. Wybrał się więc chyłkiem na wyspę i już prawie miał w rękach skrzynię pełną klejnotów, kiedy zaatakował go wielki czarny niedźwiedź. Trojan usiłował odpłynąć od przeklętej wyspy, ale spotkana uprzednio czarna, pazurzasta łapa wciągnęła go w głębiny. Czarci Ostrów długo jeszcze potem rozbrzmiewał diabelskim rechotem, a przerażeni ludzie z nadbrzeżnych rybackich wiosek widzieli jak nocami z całych Mazur zlatywały się tam na miotłach wiedźmy i strzygi. Nie obawiał się złych mocy Fryderyk Wielki, który na Czarcim Ostrowie rozkazał zbudować warownię i magazyn wojskowy – Fort Lyck. Max Toeppen tak kwituje próbę fortyfikowania śniardwiańskiej wysepki przez „Wielkiego Fryca”: Jego następca Fryderyk Wilhelm II uznał jednak to przedsięwzięcie, wykonane wielkim nakładem kosztów, za bezcelowe. Polecił je więc zlikwidować, a materiał budowlany wraz z ziemią i istniejącym jeszcze później magazynem zbożowym sprzedać za śmiesznie niską cenę właścicielowi ziemskiemu z sąsiedztwa. Jednak podobno jeszcze w 1831 r. na Czarcim Ostrowie stały zupełnie niewykorzystane zabudowania, doglądane przez niższego oficera i trzech żołnierzy-inwalidów. Były to pewnie jedyne czarty z Czarciego Ostrowa.