Mikołajki słyną z handlu wędzonymi sielawami
Mikołajki słyną z handlu wędzonymi sielawami, uchodzącymi za przysmak – pisał w 1922 r. w swoim „Ilustrowanym przewodniku po Mazurach Pruskich i Warmii” Mieczysław Orłowicz. Opinię tę potwierdził w latach trzydziestych Melchior Wańkowicz: Mikołajki słyną z sielawek. Zaraz na przystani ofiarowują je nam rybaczki. Sielawki są tłuste, złociste. Rybaczki chodzą w schludnych chustach, zawiązanych pod brodą, i mówią piękną mazurską mową. Zalety mikołajskiej sielawki tak zachwalał w „Księdze Mazur” z 1916 r. Fritz Skowronnek: Sielawę można przygotować na rozmaite sposoby: gotować z odrobiną kwaśnej śmietany, smażyć, piec bądź ugotować i zalać galaretą. Wszystkie te sposoby przygotowania sielawy pozostają jednak w tyle za jednym… Wędzona sielawa, błyszcząca od tłuszczu, to dla mnie największy delikates, jaki istnieje. Najlepsze łowiska sielawy znajdowały się na największych głębiach rynnowych Tałt i Bełdan, a najowocniejszy okres połowowy przypadał na miesiące letnie, kiedy ryba kryła się na głębszej wodzie, po okresie tarła na śniardwiańskich plyciznach. Rybacy sprzedawali sielawę właścicielom wędzarni prosto z łodzi, a ci moczyli ją do dwóch godzin w solance, po czym podsuszali na słońcu, zawieszoną głowami w dół na drewnianych żerdziach. Potem następował proces wędzenia na dającym „zdrowy dym” drewnie olchowym. Owe żerdzie z suszącymi się sielawami, ustawione wzdłuż brzegów jeziora i na dachach okolicznych domów, były mniej więcej od lat 70. XIX w. „znakiem firmowym” Mikołajek. Podobnie jak wędzarnie, usytuowane najczęściej obok restauracji, gdzie serwowano „na gorąco” owe mikołajskie delikatesy rybne.
Inne artykuły
Skontaktuj się z nami
tel. +48 87 421 57 22
e-mail: kontakt@tawernaportowa.com